Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

listopadowa cisza

Zaskakujące jak życie może zmienić się na przestrzeni kilku dni. Człowiek żyje sobie z dnia na dzień, bardziej lub mniej spokojnie, planuje i nagle wszystkie te plany biorą w łeb. Jeżeli dokładnie śledzicie mój blog wiecie, że do tej pory kursowałam między domem rodzinnym, gdzie w weekendy daję korepetycje, a Krakowem, gdzie w tygodniu studiuję. Od początku studiów mieszkałam u starszej pani na stancji, co dziwiło 95% osób, z którymi podczas rozmów były poruszane kwestie mieszkaniowe. Sytuacja budziła niemałą ciekawość jak takie życie wygląda, "przecież w takim układzie wolno mi mniej niż mieszkając z rodzicami". Pytania o ewentualne konflikty pokoleń, dogadywanie się i wzajemną tolerancję powtarzały się przy każdej wzmiance o mieszkaniu. Odpowiedź pozostawała ta sama: mieszkało się razem wspaniale. Osobne pokoje, domowa, ciepła atmosfera, odpowiedni stopień prywatności, "nieinwazyjne" zachowanie obu stron, układ wręcz idealny. To w sumie było całkiem zrozumiałe, g

Sposób na brwi - RefectoCil

Zawsze uważałam, że brwi i oczy są bardzo ważnym elementem twarzy. To właśnie one, skuteczniej niż słowa, potrafią przekazać innym nasze emocje i uczucia. Ile razy słyszymy, że ktoś ma iskierki w oczach lub że komuś "dobrze z oczu patrzy". O ile samego wyrazu naszego spojrzenia nie da się zmienić, pokombinować możemy jedynie z ogólnym wyglądem oczu i użyć różnych trików makijażowych, żeby np. optycznie powiększyć oczy, nadać im wyraz lub, jak niektórzy trafnie określają - CHARAKTER. Charakter można też wyrazić za pomocą brwi i na tym chcę się dziś skupić.

Posturodzinowo

Przedwczoraj świętowałam swoje urodziny. OK, w tym przypadku "świętowałam" to zdecydowanie za dużo powiedziane, biorąc pod uwagę fakt, że to był czwartek, a czwartek to dla mnie najbardziej morderczy dzień tygodnia. Dlaczego? Dlatego, że przez zajęciowe combo siedzę w instytucie od rana do 18 bez przerwy. No ale nie o tym miało być. Pamiętam ten dzień z poprzedniego roku. Było smutno, niepewnie i samotnie. W tym roku zupełnie inaczej - może też dzięki zabieganiu na uczelni właśnie ;) A wszystko zaczęło się od "gróźb" śpiewania Happy Birthday na seminarium :D Tak, zdecydowanie było cieplej, radośniej i jakoś tak bardziej rodzinnie niż rok temu. Dzień był wypełniony śmiechem, ściskaniem, życzeniami i szczęściem, zarówno na uczelni jak i w domu. Była też pewna romantyczna niespodzianka od Skarba, który baardzo mile mnie zaskoczył :) Kolejny raz :) Teraz biję się w klatę i żałuję, że ośmieliłam się myśleć, że zapomniał...  Jak już wcześniej napisałam, nie było żadne

Pollena Ostrzeszów, Biały Jeleń, hipoalergiczny płyn micelarny

Płyn micelarny firma Biały Jeleń wprowadziła na rynek stosunkowo niedawno, a z tego co widzę już zyskał sobie wielu zwolenników. Zresztą nie bez powodu ;) Sama szczęśliwie nabyłam we wrześniu swoją buteleczkę i jestem z tego zakupu baaardzo zadowolona. Z myślą o mojej nadwrażliwej cerze, chcę używać jak najmniej kosmetyków do twarzy - w związku z czym wszelkie mleczka i toniki do demakijażu staram się zastąpić płynem micelarnym. Niestety, większość z nich jest dla mnie za silna. Do Białego Jelenia przekonały mnie inne kosmetyki tej firmy, z jakimi miałam do tej pory do czynienia: mydła, szampony, itp. Jako że byłam zadowolona z ich działania, a zobaczyłam, że w ofercie pojawił się płyn micelarny właśnie do skóry wrażliwej, na dodatek przebadany w kierunku atopii, postanowiłam dać mu szansę. I to była bardzo dobra decyzja!

Maska nawilżająca Alterra Granat&Aloes

Dzisiaj będzie bardzo pachnąco, naturalnie i... sentymentalnie. Maska Alterra Granat&Aloes to pierwsza maska, którą kupiłam kiedy zaczęłam bardziej interesować się pielęgnacją włosów. Często się zdarza, że na początku tzw. włosomaniactwa trafia się na wiele kosmetyków, które na naszych włosach się nie sprawdzą. Jak było w moim przypadku?

Physiogel, czyli pogotowie ratunkowe dla mojej wrażliwej skóry

Już nie pierwszy raz wspominam o swojej nadwrażliwej, alergicznej cerze. Odkąd pamiętam, skóra na mojej twarzy wiecznie sprawiała problemy. Będąc nastolatką poznałam paru dermatologów, jednak na "swoją" panią doktor trafiłam dopiero na studiach. Trafiłam i od razu ją wystraszyłam, bo wcześniej zdążyłam doprowadzić swoją twarz do takiego stanu, że wyglądałam jak ofiara wypadku. Skóra na twarzy wyglądała jak poparzona. I zresztą była. Czerwone, bolące plamy, na co dzień ukrywane pod makijażem, który skutecznie pogarszał ich stan. Oczywiście, to nie było tak, że zignorowałam podrażnienie i łudziłam się, że samo przejdzie. Wszystko stało się nagle. Nagle po zimie moja cera zaczęła wariować, więc zaczęłam gorączkowo szukać dobrego dermatologa w okolicy. Po wcześniejszych przygodach z lekarzami z przychodni, których praktyki nie przynosiły żadnych efektów, zdecydowałam, że umówię się na prywatną wizytę. Myślałam, że tym sposobem będzie też szybciej, ale myliłam się - na dr T. tak

Utrzymać tempo

Korzystając z przerwy na kawę i serial postanowiłam dać tu znak życia. Ostatnie dwa tygodnie zajęć na uczelni były ciężkie, mamy coraz więcej projektów i zadań do wykonania, czas chyba też jakoś zwiększył prędkość i sama nie wiem kiedy te dni uciekają. Jako że studia są teraz dla mnie priorytetem, zaniedbałam trochę treningi, ale już niedługo wszystko w tej kwestii nadrobię ;) Mam też do dodania kilka recenzji kosmetyków na blog i pomysły na posty. Poza tymi drobnymi zaniedbaniami, staram się jakoś utrzymać tempo, ogarniać wszystko co uczelniane, korkowe i powoli też przygotowywać do grudniowego wyjazdu na północ. Myślę o wszystkim na przód, może trochę za bardzo i może przeginam, co uświadomił mi nagły wybuch śmiechu brata, kiedy go zapytałam kiedy zamierza wracać do Krakowa po Bożym Narodzeniu... Dni pędzą jak szalone, pojawia się coraz więcej spraw, o których muszę pamiętać i których absolutnie nie mogę zawalić. Szaleństwo, ale mam nadzieję, że sytuacja się uspokoi jak tylko uporam