Ha! Ponad dwa tygodnie w Finlandii i bez odzewu na blogu! Pewnie już myśleliście, że pożarł mnie niedźwiedź polarny, ale nie! Żyję, jestem! A czy mam się dobrze? Może zacznę od początku jak wyglądała moja przeprowadzka w relacji niemalże dzień po dniu.