Przejdź do głównej zawartości

Półmetek magisterki

Sesja na studiach trwa w najlepsze, a ja korzystając z dwóch minut przerwy wpadam tutaj i daję znak życia. Niestety, od początku tego semestru moja aktywność na blogu znacznie spadła, jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - z ośmiu zostały mi już tylko dwa egzaminy, w indeksie przeważają piątki, a od lipca wracam do Was z nowymi wpisami i recenzjami. A trochę produktów do recenzowania się uzbierało przez ostatnie kilka miesięcy ;)
Wracając do tematu studiów... Nie sądziłam, że wyrobię się ze wszystkimi zadaniami, projektami i magisterką. Nie przypuszczałam też, że egzaminy pójdą mi tak dobrze. Patrząc na plan studiów, właśnie drugi semestr był najcięższy ze wszystkich na studiach magisterskich pod względem ilości i zakresu przedmiotów, a co za tym idzie ilości i poziomu trudności egzaminów. Zostały dwie batalie, jedna ciężka, druga trochę mniej, a za nimi perspektywa ostatnich wakacji ever. Haha, brzmi strasznie, ale tak chyba jest, przynajmniej w teorii. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za rok o tej porze będę przygotowywać się do obrony, a później zacznie się tak zwane poważne, dorosłe życie. I do tego punktu moje życie jest mniej-więcej zaplanowane. Co będzie dalej? Czas pokaże. Życie pisze różne scenariusze, a jednym z nich, na tę chwilę najbardziej prawdopodobnym, jest 'uprowadzenie' przez pewnego Fina na daleką północ :) 
Ale, ale... Zanim to nastąpi, muszę skupić się na bardziej przyziemnych sprawach i ogarnianiu teraźniejszości. Tym samym żegnam się na moment, notatki mnie wzywają. Wrócę niebawem z, mam nadzieję, samymi dobrymi wiadomościami! Trzymajcie się ciepło!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Nieprawdopodobne, ale prawdziwe, czyli trochę o paznokciach

Tak! Dlaczego tak zaczęłam tytuł dzisiejszego postu? To proste, akurat paznokcie to nigdy nie była moja bajka, a przynajmniej jeszcze do niedawna nie rozumiałam jak można ekscytować się tym tematem.