Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą podróż

Nasze pierwsze wspólne wakacje | Kraków i Warszawa

Przedwczoraj mój Skarb, po ponad 3 tygodniach spędzonych w Polsce, wrócił do Finlandii. Rozstaliśmy się w samo południe na lotnisku przy bramkach, gdzie każde ze ściśniętym sercem musiało ruszyć w przeciwnym kierunku. Dzień przed jego wylotem obiecałam sobie, że po powrocie z lotniska rzucę się w wir pracy, jednak cały dzień byłam tak przytłoczona, że większość czasu spędziłam na płakaniu w poduszkę.

Na walizkach

Post pisany troszeczkę w biegu, więc z góry proszę o wyrozumiałość ;) Ci, którzy śledzą bloga i mają dobrą pamięć kojarzą, że od ponad tygodnia (już!) mój Skarb przebywa w Polsce, stąd też ta cisza na blogu, którą teraz na moment przerywam. Wczoraj wróciliśmy z Sandomierza, gdzie spędziliśmy kilka słonecznych dni z moimi rodzicami. Wpadliśmy też na dzień do przepięknego Kazimierza Dolnego. Baterie naładowane, od powrotu zdążyliśmy zrobić szybkie pranie i dzisiaj znowu wybywamy. Tym razem jedziemy już tylko we dwoje i obieramy kierunek: Kraków, Warszawa i Gdańsk. Szczerze mówiąc, mam lekkiego cykora, ale podświadomie wiem, że damy radę zarówno finansowo, jak i organizacyjnie. Jak można łatwo zauważyć, od początku lipca wrzuciłam na luz i odpoczywam jak tylko mogę. I tak będzie do końca pobytu Skarba w Polsce, na drugą połowę wakacji mam już bardziej ambitne plany ;) A Wam jak mija lato? Jesteście już po czy jeszcze przed wakacyjnymi eskapadami? A może ładujecie baterie w zaciszu domowy

Fińskie wspomnienia

Tydzień temu wróciłam do Polski, a czuję się jakby to było wieku temu. Zanim jednak szara rzeczywistość całkowicie porwie mnie w swoje oślizgłe macki, podzielę się tu częścią wspomnień z zimowego pobytu w tej (podobno) ciemnej i zimnej krainie. Podróż z mojej podkrakowskiej miejscowości do miasta rodzinnego mojego Skarba, choć długa i męcząca, to dokładnie zaplanowana wydawała się perfekcyjnie przygotowaną wyprawą. Niestety, planując podróż nie jestem w stanie przewidzieć absolutnie wszystkich niespodzianek czyhających na mnie w najmniej spodziewanych miejscach. Bo jak już wielokrotnie przekonałam się na własnej skórze, nawet jeżeli wszystko dopracuję w najdrobniejszych szczegółach, moje życiowe "szczęście" zawsze zaserwuje mi deser pełen wrażeń, niekoniecznie pozytywnych. Tak też było i tym razem. Pobudka o 4:00, wrzucenie ostatnich rzeczy do walizki, sprawdzenie wszystkiego i wyjazd do Krakowa z tatą poszły gładko. Szybko znaleźliśmy dworzec autobusowy i właściwe miejsce

2014 - garsc podsumowan

Z gory przepraszam, ze dzisiejszy post jest pisany bez polskich znakow i generalnie moze zawierac bledy, ale jak mogliscie dowiedziec sie z wczesniejszych postow, jestem wlasnie poza Polska i nie korzystam ze swojego komputera ;) Korzystam za to w pelni z urokow prawdziwej, finskiej zimy i zachwycajacego piekna tego kraju. Jestem tu dopiero drugi raz, a juz czuje sie jak w domu. Jak gabka chlone tutejsza kulture, zwyczaje i osluchuje sie z tym trudnym, ale jakze pieknym jezykiem. Najwazniejsze jednak jest to, ze moge sie tym wszystkim zachwycac razem z najblizsza memu sercu osoba, ktora kocham kazdego dnia coraz bardziej i wiem, ze moje uczucie jest odwzajemnione. Dzis ostatni dzien roku. Data, ktora sama w sobie jakos podswiadomie sklania do rozmyslan i podsumowan. Jaki byl dla mnie 2014? Zgodnie z planem, lepszy od 2013. Lepszy patrzac glownie na moje studia i proces usamodzielniania sie ;) Rok baardzo bogaty w doswiadczenia oraz poznawanie i pokonywanie wlasnych slabosci. Pierwsz

Święta, Święta...

Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, chociaż pogoda za oknem bardziej zbliżona jest do Wielkanocy. W domu coraz intensywniej pachnie Świętami, a ja jestem podwójnie zabiegana, bo oprócz typowych przygotowań, w tym roku przed Wigilią chcę ogarnąć wszystkie sprawy uczelniane z uwagi na mój wyjazd do Finlandii. Jak znam życie, od 24go czas zacznie biec jak szalony i nie będzie już kiedy zrobić prania, prasowania, pakowania walizki itd. Tym sposobem biegam wszędzie i ze wszystkim, ale jak na razie nie przewiduję żadnych poślizgów ;) Stresuję się podróżą, bo tym razem czeka mnie kilka przesiadek - pierwsze jadę z domu do Krakowa, z Krakowa do Warszawy, z Warszawy do Helsinek, a stamtąd już ze Skarbem do jego rodziców (skąd parę dni później pojedziemy do jego mieszkania w Tampere). Ogólnie podróż zajmie cały dzień. Pierwszy raz będę jechać Polskim Busem, mam nadzieję, że jest pewniejszy niż pociąg. Podobnie, pierwszy raz w życiu będę na Okęciu. Całkiem sama. Do tej pory poznałam lot

Między pomiędzy gdzieś - małe podsumowania 2014.

Przeżyłam tydzień codziennych dojazdów na uczelnię. Jakoś daję radę, ale łatwo nie jest. Nie od dziś wiadomo, że należę do osób, które wybitnie nie lubią marnować czasu. A takie codziennie podróżowanie busem tam i z powrotem to niesamowite marnotrawienie czasu, pieniędzy i energii. Już pominę ryzyko, bo niektórzy kierowcy tak jeżdżą, że serce ma się w gardle przez całą podróż. I co z tego, że zaplanuję sobie czytanie książki przez ten czas, kiedy warunki na to nie pozwalają, bo jadę na uczelnię jak za oknem jest jeszcze ciemno, a wracam już po zmierzchu? 2x w tygodniu wstaję o 5 rano, na uczelni jestem już przed 8, a wszystko po to żeby zdążyć na zajęcia, które zaczynają się o 9:45. Może moja urocza miejscowość nie jest położona daleko od Krakowa, ale niestety połączenia z miastem są, delikatnie mówiąc, kiepskie. Pocieszam się myślą, że koniec semestru coraz bliżej, ciągle szukam też jakiegoś kąta w Krakowie i wierzę, że wszystko ułoży się po mojej myśli. Tymczasem nadszedł grudzi

Podróż do Finlandii | part IV - podsumowanie

Dzisiaj zanosi się na podsumowanie relacji z sierpniowego wyjazdu do kraju mojego Skarba. Jednak zanim to nastąpi, mam jeszcze do opisania nasz pobyt w Hämeenlinnie. W sobotę po południu wyjechaliśmy z Tampere, jednak ze względu na kilka postojów po drodze, do Hämeenlinny dotarliśmy dopiero ok. 20. Akurat tego dnia krewni Skarba z Helsinek przyjechali do jego rodziców ze względu na urodziny jego mamy, które były kilka dni wcześniej. Podobno bardzo chcieli się też z nami zobaczyć, ale przyjechaliśmy późno i już się z nimi minęliśmy. Trochę żałowaliśmy, ale kiedy później byliśmy w Polsce, zadzwoniliśmy do nich na Skype i chwilę rozmawialiśmy, więc nic straconego - tak czy siak nas zobaczyli ;)  Kiedy podjechaliśmy pod dom, mama Skarba siedziała w ogrodzie, a koło niej kręcił się miniaturowy czarny niedźwiadek, czyli pies K. rasy Lapinkoira (pies lapoński). Psy lapońskie są średniej wielkości, mają długie i niesamowicie grube futro (w końcu pochodzą w Laponii, a muszą jakoś przetrwać s

Podróż do Finlandii | part III relacji-dokumentacji

Dzisiaj będzie trochę długo, więc żeby już nie przedłużać, zaczynam. Oto kolejna część - trzecia - relacji z moich fińskich wojaży. W niedzielę, póki Skarb miał jeszcze wolne od pracy, popłynęliśmy na jedną z pobliskich wysp, Viikinsaari. I tutaj muszę pewnie w skrócie wyjaśnić o co chodzi. Tampere to naprawdę piękne miasto przemysłowe, położone między dwoma dużymi jeziorami: Näsijärvi, które otacza miasto od północy i Pyhäjärvi, oblewające Tampere od południa. Viikinsaari leży na Pyhäjärvi i można się tam dostać stateczkiem odpływającym z samego centrum miasta. Poniżej wrzucam kilka zdjęć ;) Żeby powiększyć wystarczy w nie kliknąć. Jeszcze przed wypłynięciem, most Laukonsilta pod którym potem płynęliśmy. Jakoś spodobał nam się nowatorski design :D O ile mnie pamięć nie myli, Viikinsaari to ta wyspa na środku I poniżej fragment panoramy miasta :) Podróż na Viikinsaari trwa ok. 20 minut, na wyspie można coś zjeść, pójść na spacer piękną trasą, jest boisko, pl