Przejdź do głównej zawartości

Święta, Święta...

Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, chociaż pogoda za oknem bardziej zbliżona jest do Wielkanocy. W domu coraz intensywniej pachnie Świętami, a ja jestem podwójnie zabiegana, bo oprócz typowych przygotowań, w tym roku przed Wigilią chcę ogarnąć wszystkie sprawy uczelniane z uwagi na mój wyjazd do Finlandii. Jak znam życie, od 24go czas zacznie biec jak szalony i nie będzie już kiedy zrobić prania, prasowania, pakowania walizki itd. Tym sposobem biegam wszędzie i ze wszystkim, ale jak na razie nie przewiduję żadnych poślizgów ;) Stresuję się podróżą, bo tym razem czeka mnie kilka przesiadek - pierwsze jadę z domu do Krakowa, z Krakowa do Warszawy, z Warszawy do Helsinek, a stamtąd już ze Skarbem do jego rodziców (skąd parę dni później pojedziemy do jego mieszkania w Tampere). Ogólnie podróż zajmie cały dzień. Pierwszy raz będę jechać Polskim Busem, mam nadzieję, że jest pewniejszy niż pociąg. Podobnie, pierwszy raz w życiu będę na Okęciu. Całkiem sama. Do tej pory poznałam lotnisko w podkrakowskich Balicach, które - powiedzmy sobie szczerze - do olbrzymów nie należy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nie będę musiała biegać po Okęciu z wywieszonym językiem, ciągnąc za sobą walizkę - przeżyję. Dolecę. Padnę w ramiona. I będziemy się cieszyć :) A tymczasem trzeba lecieć... ogarniać się na Święta. Jeszcze tu wrócę!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Nieprawdopodobne, ale prawdziwe, czyli trochę o paznokciach

Tak! Dlaczego tak zaczęłam tytuł dzisiejszego postu? To proste, akurat paznokcie to nigdy nie była moja bajka, a przynajmniej jeszcze do niedawna nie rozumiałam jak można ekscytować się tym tematem.