Przejdź do głównej zawartości

Here I am... Back again.

Kraków. Miasto, za którym nie da się nie tęsknić. Znowu tutaj jestem, znowu pełna zapału i nadziei na lepsze jutro. Ojoj, jak to patetycznie zabrzmiało. Dzisiaj po południu rozpoczęcie. Idę, może dowiem się czegoś nowego, na przykład harmonogramu zajęć. Tak, harmonogramu jeszcze nie znamy. Jednak dzisiaj jestem optymistycznie nastawiona do świata i ludzi, i liczę na to, że podadzą nam rozkład zajęć chociaż na najbliższe 2 dni :D No dobra, zapowiadają, że podadzą nam harmonogram, więc śmiem twierdzić, że będzie to CAŁOŚĆ. Jak będzie naprawdę - zobaczymy. Narzekam sobie trochę na sytuację, bo dopóki dokładny rozkład zajęć nie jest znany, inne sprawy stoją. Na przykład moje korki. Nijak nie mogę się umówić z uczniami, bo zwyczajnie nie wiem kiedy dam radę. Chociaż i tak jestem w komfortowej sytuacji, bo nie muszę przy tym dogadywać się z pracodawcą, sama sobie ustalam grafik. 
A tak z innej beczki. Pokoik mam genialny. Wczoraj wieczorem przyjechałam z wybranymi przedstawicielami rodziny i wszystkimi bambetlami, których rozpakowywanie zajęło mi godzinę. Potem była już tylko szybka kolacja, szybki prysznic i długa rozmowa ze Skarbem. Ostatnio coś niezbyt dobrze się czuje, co okropnie mnie martwi. Swoją drogą, miesiąc beze mnie, a on już - choroba, osłabienie i cała reszta niespodzianek zdrowotnych. A tak na poważnie, to jest właśnie jedna z wad miłości na odległość - możesz tylko bezczynnie patrzeć, jak kochana osoba się męczy, chcesz pomóc, robić herbatki, obiadki, smarować maściami rozgrzewającymi i innymi cudami, a nie możesz, bo jesteś ponad tysiąc kilometrów dalej. I chcesz wyć z bezsilności. Ech, kończę już, trzeba zrobić coś konstruktywnego i zacząć przygotowywać się na rozpoczęcie... nowego rozdziału!
PS. Jak wrócę i się namyślę to zmienię tytuł bloga. Koniec z tą studentką na wakacjach ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no...

Nieprawdopodobne, ale prawdziwe, czyli trochę o paznokciach

Tak! Dlaczego tak zaczęłam tytuł dzisiejszego postu? To proste, akurat paznokcie to nigdy nie była moja bajka, a przynajmniej jeszcze do niedawna nie rozumiałam jak można ekscytować się tym tematem.

Vappu inne niż wszystkie

Vappu . To jedno z najważniejszych świąt w fińskim kalendarzu przypadające właśnie dziś, 1go maja. Po długiej zimie wszyscy niecierpliwie oczekują początku maja, kiedy będą mogli uczcić święto wiosny, studentów i pracy. A świętują i to hucznie, już od 30go kwietnia. Ulice miast wypełniają wtedy grupy ludzi w rozmaitym wieku: studenci, rodziny z dziećmi, ludzie starsi. Już z daleka w oczy rzucają się charakterystyczne, białe czapeczki zwane ylioppilaslakki , które otrzymują abiturienci szkół średnich i które towarzyszyć im będą przez wiele, wiele lat. Studenci w tradycyjnych kombinezonach i czapkach studenckich, Tampere, Vappu 2019 Bo ylioppilaslakki  podczas Vappu noszą wszyscy, i obecni studenci, i ci, którzy skończyli studia, nawet jeśli są już sędziwymi staruszkami, a śnieżna biel ich nadgryzionych zębem czasu (i pamiętających niejedną studencką imprezę) czapeczek, znacząco pożółkła. Havis Amanda, Helsinki, Vappu 2005 (źródło: By Photographer: Revontuli - Self-pub...