Przejdź do głównej zawartości

Green Pharmacy | Jedwab w płynie | Serum na łamliwe końcówki

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję produktu dobrze znanego wszystkim włosomaniaczkom, a mowa o jedwabiu w płynie z Green Pharmacy. Serum kupiłam jakiś czas temu zachęcona pozytywnymi recenzjami na blogach i forach. Jak sprawdził się u mnie i czy faktycznie jest taki fantastyczny jak go opisują? Zapraszam do czytania.
Informacje ogólne:
Jak widać na zdjęciu, serum zamknięte jest w niewielkiej, przeźroczystej buteleczce o pojemności 30ml z dozownikiem. Sam płyn też jest bezbarwny i ma konsystencję typowego serum, tj. dosyć gęstego płynu. Buteleczka zamknięta jest w kartoniku, na którym znajdziemy wszelkie interesujące nas informacje, tj. działanie czy skład.


Co obiecuje producent:


Skład:


Jak serum sprawdziło się na moich włosach?
Serum skończyłam już jakiś czas temu i czekało w kolejce na swoją recenzję. Kiedy wklejałam zdjęcia do postu, przeczytałam oczekiwania producenta i... doszłam do wniosku, że moja ocena nie różni się za wiele od tego, co napisał producent. Włosy w żadnym wypadku nie były obciążone, za to kropelka wystarczyła, żeby skutecznie je "okiełznać" i wygładzić. Jeżeli chodzi o nabłyszczenie, to muszę zaznaczyć, że moje włosy są ogólnie bardzo błyszczące, więc tutaj różnica była tylko minimalna - oczywiście na plus dla serum. W najważniejszej kwestii - zredukowania rozdwojonych końcówek i nawilżenia, też dobrze sobie poradziło. Oczywiście, rozdwojone końce nie zostały w magiczny sposób sklejone, ani powstawanie nowych nie zostało całkowicie zahamowane, jednak nie mogę zaprzeczyć, że odnotowałam znacznie mniej rozdwojonych końcówek, co bardzo mnie ucieszyło! Podobnie było z nawilżeniem, ale efekt utrzymywał się tylko do następnego mycia. To jednak nie zmienia faktu, że z pewnością wrócę do tego małego cudeńka! Jedyna rzecz, do której mogę się doczepić to wytrzymałość opakowania - raz upadło i później coś się stało z pompką, ciągle była ulepiona płynem :( To negatywnie wpłynęło na wydajność i komfort korzystania z produktu.

Podsumowując:
Opakowanie: 3/5 (minus za wytrzymałość i pojemność - mogłoby być większe)
Zapach: 5/5
Konsystencja: 4/5
Wydajność: 3/5
Działanie: 4,5/5
Dostępność: 4/5
Cena: ok. 8zł/30ml

A Wy, znacie ten jedwab? Lubicie? Jakie są Wasze ulubione sera do zabezpieczania końcówek?
Pozdrawiam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no...

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Nieprawdopodobne, ale prawdziwe, czyli trochę o paznokciach

Tak! Dlaczego tak zaczęłam tytuł dzisiejszego postu? To proste, akurat paznokcie to nigdy nie była moja bajka, a przynajmniej jeszcze do niedawna nie rozumiałam jak można ekscytować się tym tematem.