Przejdź do głównej zawartości

Joanna Naturia | szampon z miodem i cytryną

Jakiś czas temu, szukając nowego szamponu do oczyszczania włosów, trafiłam na wersję z miodem i cytryną od Joanny. Nie jest to mój pierwszy produkt tej firmy, jednak pierwszy, którego recenzja pojawi się na blogu, co mnie samą dziwi :) Jak sprawdził się u mnie? Zobaczcie!
Co obiecuje producent?
Szampon przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych. Wersja, którą kupiłam została stworzona w oparciu o nową recepturę, wzbogaconą o specjalnie wyselekcjonowane składniki aktywne, które mają na celu zapewnić zarówno włosom jak i skórze zdrowy i piękny wygląd. Jak wspomniałam, szampon zawiera ekstrakty z miodu i cytryny. Zadaniem miodu jest odżywienie i nawilżenie włókien włosów, natomiast cytryna, dzięki swoim kwasom owocowym i witaminom, wygładza łuski włosów. Rezultaty obiecane przez producenta to piękne i zadbane włosy, lśniące i przyjemne w dotyku, które będą łatwiej się rozczesywały i lepiej układały.

Składniki:
Jak szampon sprawdził się u mnie?
Na początek opiszę wrażenia wizualne. Szampon zamknięty jest w bardzo poręcznej, przeźroczystej butelce o pojemności 200ml, zamykanej na klips. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, bo: 1. dokładnie widać ile produktu zostało w butelce (i kiedy trzeba biec po następną butelkę ;), 2. dzięki opływowemu kształtowi, butelka dobrze leży w dłoni i nie wyślizguje się nawet kiedy ma się mokre ręce, 3. klips jest bardzo wygodny, nie trzeba się w ogóle siłować, żeby otworzyć opakowanie (a wiadomo, że różnie to bywa). 
Jak wspomniałam na początku, szamponu używałam do oczyszczania włosów, a więc stosowałam go raz w tygodniu. To dlatego, że na co dzień sięgam po lżejsze specyfiki, bez SLSu. Jako "oczyszczacz" szampon sprawdził się bardzo dobrze. Włosy były wspaniale oczyszczone, mięciutkie i lśniące. Polemizowałabym jeżeli chodzi o obiecane przez producenta łatwiejsze rozczesywanie włosów, jednak sprawę może załatwić odżywka, którą i tak stosuję :) Kolejną zaletą jest bardzo przyjemny, świeży zapach miodu i cytryny, który można poczuć jak tylko otworzy się butelkę, i który niesamowicie uprzyjemnia kąpiel/prysznic. Co ważne, zapach jest bardzo naturalny i długo utrzymuje się na włosach. Trochę się obawiam, że dosyć mocny zapach miodu nie każdemu może przypaść do gustu, jednak skoro jedną z pierwszych rzeczy, które robimy kupując szampon jest otworzenie butelki i wąchanie kosmetyku (tak, oceniam po sobie;), chyba wiemy co wkładamy do koszyka.

Podsumowując:
Opakowanie: 5/5
Zapach: 5/5
Konsystencja: 4/5
Wydajność: 4/5
Działanie: 4/5
Dostępność: 5/5
Cena: ok.4zł/200ml

Mimo wysokiej oceny, nie jestem pewna kiedy szampon na nowo zagości na mojej półce. Wszystko dlatego, że z przyjemnością przetestuję inne kosmetyki Joanny, a trochę ich jest ;)
A Wy, znacie ten szampon? Lubicie? Jakich szamponów używacie do oczyszczania włosów?
Pozdrawiam serdecznie i, jak zwykle, do następnego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Hawajskie mydełko

Tak, tak, zamierzałam pisać tu codziennie, jednak nie przewidziałam problemów z internetem. Zresztą, problemy z internetem mają to do siebie, że nie sposób ich przewidzieć - weźmy na przykład taką sytuację; Spokojne, ciepłe popołudnie. Do domu przyjechał mój Brat z kumplem opowiedzieć o ich podróży na Hawaje, z której dzień wcześniej wrócili. Pokazują zdjęcia, Brat jeszcze chciał skorzystać na swoim laptopie z internetu, więc podałam mu hasło do sieci, wszystko pięknie i cudownie. Kilka godzin później pojechali, ja zrobiłam sobie lekką kolację i zasiadłam przed komputerem, żeby przejrzeć fora, zrobić trening i szybko biec pod prysznic, bo ze Skarbem byliśmy umówieni na Skype. A tu cios w samo serce - nie można ustanowić połączenia. Połączenie niezaufane. Sprawdź datę i godzinę w celach bezpieczeństwa. JA NIEZAUFANA?! Komunikat kazał czekać kilka godzin. Poczekałam dwie. Dwie to przecież parę godzin, a od pary niedaleko do kilku. Zadzwoniłam do operatora, miły pan obiecał szyb