Przejdź do głównej zawartości

Pollena-Ostrzeszów, Biały Jeleń | Hipoalergiczna odżywka do włosów z chlorofilem i proteinami keratyny

Porządkując ostatnio łazienkę odkryłam masę opakowań pustych lub z resztkami kosmetyków, które czekają w kolejce na swoje recenzje. Tym sposobem w to piękne niedzielne popołudnie, sącząc kawę z odrobiną czekolady, przygotowuję dla Was recenzję hipoalergicznej odżywki do włosów Biały Jeleń.

O produktach firmy Biały Jeleń wspominałam na blogu przy okazji recenzowania ich fantastycznego płynu micelarnego (recenzja: KLIK), który świetnie sprawdza się w oczyszczaniu mojej nadwrażliwej i alergicznej skóry na twarzy. Od razu chcę zaznaczyć, że ze skórą głowy większych problemów nie mam, ale jako że bardzo lubię kosmetyki Biały Jeleń i ich szamponem z chlorofilem jestem wprost zachwycona, bez wahania włożyłam odżywkę do koszyka. Produkt zapakowany jest w tubę o pojemności 200ml, zamykaną na tzw. klips. Samo opakowanie wygląda estetycznie, dobrze "siedzi w dłoni" i bez problemu można otworzyć klips nawet mokrymi rękoma. Odżywka ma konsystencję hmm... rzadkiego kremu o nienachalnym zapachu i jasnozielonej (bardzo jasnej, zdjęcie raczej tego nie oddaje) barwie.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Methosulfate, Cetyl Alcohol, Butylene Glycol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Isododecane, Hydrogenated Tetradecentyl/Methylpentadecene, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Polyacrylamide, C13-C14 Isoparaffin, Laureth-7, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Urea, Disodium Phosphate, Biotin, Citric Acid, Cl 75810, Triethanolamine

Co obiecuje producent?

Odżywka polecana jest głównie osobom z wrażliwą, alergiczną skórą głowy, borykającym się z problemem przetłuszczających się włosów oraz włosów z suchymi końcówkami. Dzięki proteinom keratyny produkt ma odbudowywać uszkodzoną strukturę włosa. Wg producenta, odżywka zapobiega przetłuszczaniu się włosów i ich nie obciąża, czego trochę się bałam, bo zgodnie z zaleceniami, odżywkę trzeba rozprowadzić na całej długości włosów, a także wmasować w skórę głowy. Ja odżywki zwykle rozprowadzam od ucha w dół, tylko na długości włosów, ale postanowiłam zaryzykować i faktycznie, nic złego się nie stało ;)

Jak odżywka sprawdziła się u mnie?
No cóż, odżywka co prawda w żaden sposób nie obciążyła mi włosów, jednak nie zauważyłam też obiecanego spowolnienia przetłuszczania się włosów. Na szczęście przyspieszenia też nie odnotowałam ;) Już podczas spłukiwania mogłam poczuć jak przyjemnie gładkie i śliskie były włosy, co utrzymało się także po ich wysuszeniu. Włosy po użyciu odżywki były miękkie, sypkie, błyszczące i muszę przyznać, że naprawdę się nie elektryzowały, a produktu używałam właśnie w okresie zimowym. Dodatkowo były cudownie nawilżone, a kilka razy już podkreślałam, że na nawilżeniu włosów szczególnie mi zależy.

Podsumowując:
Opakowanie: 4/5 (ładne, proste i estetyczne, ale 1. trzeba kombinować, żeby zobaczyć ile produktu zostało, 2. ciężko wydobyć końcówkę produktu, a każdej kropelki szkoda ;)
Zapach: 4.5/5 (delikatny, nienachalny, jednak odrobinę chemiczny i za to pół punktu w dół)
Konsystencja: 4.5/5 (odejmuję pół punktu, bo osobiście wolę bardziej gęste odżywki)
Działanie: 5/5 (absolutnie nie ma do czego się przyczepić :)
Wydajność: 4/5 (konsystencja+sposób użycia+długie włosy=szybkie ubywanie)
Dostępność: 5/5
Cena: ok. 9zł/200ml

Jak widać, jest to kolejny już produkt Białego Jelenia godny uwagi. Bardzo dobra odżywka za niewielką cenę, naprawdę polecam tym, którzy jeszcze nie próbowali! :)

A Wy, macie swoje kosmetyczne ulubieńce z Białego Jelenia?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zaplanować życie?

Znowu piszę późnym wieczorem, ale obiecałam sobie, że będę tu codziennie. To jestem. Dzień był całkiem miły, skończył się mój Weekend Nicnierobienia, więc odetchnęłam z ulgą (sic!) i trochę posprzątałam, skróciłam spodnie (tak. sama. ręcznie.), zrobiłam lekcję z uczniem i trochę poplanowałam przyszłość bliższą i dalszą. Z przyszłości bliższej, aczkolwiek mocno związanej z przyszłością dalszą, czeka mnie rekrutacja na studia drugiego stopnia. Co, gdzie, jak -  w tej kwestii więcej zdradzę dopiero za jakiś czas. Natomiast jeżeli chodzi o przyszłość "bliską-najbliższą", planowanie znacznie uprzyjemniła paczuszka z północy :) Dawno temu zamawiałam darmowe broszurki turystyczne na jednej stronie. Niestety, strona zmieniła nieco swój profil i już nie ma wysyłki broszurek. Na szczęście nie jestem typem, który łatwo się poddaje i postanowiłam pociągnąć za odpowiednie sznureczki. Tym sposobem dotarłam do redakcji jednej strony turystycznej traktującej o Finlandii, gdzie - mimo, że no

I moja kariera aktorska legła w gruzach

A zapowiadało się tak dobrze... Przypadkiem trafiłam na ogłoszenie, że w okolicy będzie kręcony film i ekipa poszukuje statystów. Wymagany wiek się zgadzał, więc wczoraj z nudów stwierdziłam - a co mi tam, nie mam nic do stracenia, wyślę im swoje zdjęcia i najwyżej ktoś się pośmieje. Chciałabym zobaczyć swoją minę, kiedy dziś po południu sprawdziłam maila i zobaczyłam odpowiedź. Ba, ZAPROSZENIE na plan filmowy. I co? I muszę zrezygnować, bo zdjęcia będą realizowane w piątek od wieczora do wczesnych godzin porannych w sobotę. A akurat w tę sobotę moja przyjaciółka ma ślub i nie może mnie tam zabraknąć. Masz Ci los, a już czułam pod stopami czerwone dywany Hollywood :( A tak serio, trochę szkoda, bo zawsze mnie ciekawiło powstawanie tego typu produkcji. Może kiedyś jeszcze będzie szansa, teraz wracam do moich książek i fińskiego :)

Lista zażaleń

Zupełnie nie wiem co mi się dziś stało, ale nie miałam ochoty na nic. Dopadł mnie jakiś smutek, sama nie mam pojęcia dlaczego. Cały dzień snułam się z kąta w kąt, a potem miałam pretensje do siebie, że zmarnowałam czas. No, niezupełnie, bo zrobiłam kilka zdjęć mojemu futrzakowi. Co prawda sesja jakoś szczególnie go nie ucieszyła, ale przynajmniej zwierzak starał się jakoś ehem... pozować ;) Chociaż widząc jego minę, jestem pewna, że właśnie obmyślał plan ucieczki. Dobija mnie rekrutacja na studia II stopnia, szukanie mieszkania w Krakowie (a nawet nie wiem czy mnie przyjmą na studia, wszystko okaże się dopiero pod koniec września, a wtedy dobrego mieszkania raczej nie znajdę), nagła wizyta u dentysty w przyszłym tygodniu, a do tego dochodzą przepadające lekcje z uczniami i w rezultacie brak odpowiedniej ilości środków na koncie. Wyjazd na północ coraz bliżej, pieniędzy coraz mniej, euro muszę skombinować. Czuję się trochę jak dziecko we mgle i mam nadzieję, że to tymczasowe.